Akt stworzenia istoty żywej przez artystę w kontekście twórczości Marcina Zawickiego
Marcin Zawicki edukację artystyczną rozpoczął już w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych im. Constantina Brancusi w Szczecinie i ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie dyplom z malarstwa, a jego praca dyplomowa Hollow Art zdobyła Nagrodę Rektorów – Grand Prix w konkursie Najlepsze Dyplomy ASP 2010. Na tej samej uczelni obronił pracę doktorską Chorografia. W 2021 roku otrzymał stopień doktora habilitowanego a od 2022 roku prowadzi gościnnie pracownię malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.
Artysta, za pomocą malarstwa i instalacji przestrzennych, podejmuje próbę konkurowania z naturą lub bogiem w dziedzinie powoływania istoty żywej, na wzór legend, metafizyki, wierzeń kultowych i nauki. Akt ten zakorzeniony jest w chęci ludzkości dorównania wszelkim siłom nadprzyrodzonym od zarania dziejów. Mit o stworzeniu człowieka pojawia się już w starożytnej Mezopotamii, według którego Enlil za pomocą motyki zrobił dziurę w ziemi, z której wyrósł jak roślina pierwszy człowiek, w mitologii greckiej Prometeusz ulepił człowieka z gliny wymieszanej ze łzami, według mitologii słowiańskiej człowieka stworzył Weles z wiechcia słomy, a Perun tchnął w niego duszę a w Biblii czytamy „…wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą.”. Alchemicy próbowali stworzyć homunculusa z korzenia mandragory, kabaliści szukają przepisu na stworzenie golema a klasyczny Frankenstein z 1920 roku opowiada historię ożywienia przy pomocy odkrytego przez naukowca życiodajnego promienia świetlnego. Już od początku XX wieku naukowcy teoretyzują nad klonowaniem organizmów, a w 1996 r. dokonują przełomu w nauce i klonują pierwszego ssaka, słynną owcę Dolly. Konsekwencją sukcesów w klonowaniu ssaków jest idea sklonowania człowieka, która budzi głębokie kontrowersje natury etycznej. Wiele krajów zakazało klonowania ludzi, szczególnie w celach reprodukcyjnych, co i tak ma niewielki sens praktyczny. Zamiast tego klonuje się komórki macierzyste, które mają zastosowanie terapeutyczne. Wszystkie te legendy, mity, wierzenia, eksperymenty i badania naukowe mają cechę wspólną, jaką jest wykorzystanie elementów natury do stworzenia życia. Marcin Zawicki w swoich obrazach odnosi się do prometejskiej kosmologii i alchemicznej palingenezy, czyli procesu ciągłego odradzania się świata lub istot żywych.
Seria Homoiomerie z 2015 roku jest jednym z pierwszych przejawów podjęcia próby powołania istoty żywej. Sam tytuł to określenie, wymyślone przez Anaksagorasa, na nieskończoną ilość pierwiastków, które jednak nie mogły wytworzyć rzeczy z własnej mocy i początkowo znajdowały się w bezwładnej mieszaninie. Katalizatorem powstania rzeczy stał się ruch, ruch natomiast został spowodowany przez znajdujący się poza światem umysł. Zatem to umysł czy też duch jest zasadą, z kolei homoiomerie jedynie budulcem. Ten właśnie budulec został wykorzystany w cyklu Homoiomerie w makietach służących za wzór do obrazów. Marcin Zawicki formuje kompozycje z gotowych i ręcznie rzeźbionych elementów, które już na tym etapie mają zmienioną fakturę i kolor, a obrazy malowane na podstawie tych makiet pogłębiają zmiany materii, tworząc zupełnie nowe formy. Stworzone przez artystę organiczne, abstrakcyjne elementy mogłyby posłużyć za wzór flory i fauny, występującej w nieznanych nam habitatach i ekosystemach, łudząco podobnych do tych występujących w naturze.
W serii Dies Irae z 2018 roku artysta podejmuje problem szeroko rozumianej materii i jej przeobrażeń oraz rzeczywistości widzialnej i jej relacji do świata fizycznego. Sam proces konstruowania rzeczywistości jest bliski artyście, odnajduje w nim uniwersalne reguły, charakter substancji i ich tekstury. Rzeczywistość i świat zaistniały na obrazach z tej serii uległy rozpadowi i zmianie narracji już na etapie konstruowania martwych natur. Sam artysta mówi o procesie pracy nad tym cyklem w następujący sposób: “Postanowiłem dać się pokierować tej intuicji, odczytać historie, które odkrywają przede mną abstrakcyjne zestawy, zbiory przypadkowych elementów.”. Szczególną cechą malarstwa Marcina Zawickiego jest zatrzymanie momentu, które nie polega na statycznym przedstawianiu obiektów, a raczej na próbie znalezieniu harmonii w chaosie świata i umieszczeniu jej wycinka na płótnie. Przedstawione w serii Dies Irae kompozycje są złożone z organicznych, plastikowych i odzwierzęcych form, które zostały złączone w wielokolorowe i bardziej lub mniej rozczłonkowane zlepki niczym z plasteliny. Jednocześnie niezwykły warsztat i umiejętności artysty pozwalają na rozróżnienie poszczególnych obiektów.
Mistrzostwo w tworzeniu nowych światów, form i elementów artysta osiągnął już w latach 2018-2019, kiedy powstawały pojedyncze prace, oparte na doświadczeniach z serii Homoiomerie i Dies Irae. Obraz Sabbath (2019 r., olej i akryl na płótnie, 190x150 cm) jest dość ponurym środowiskiem utrzymanym w zimnych, przygaszonych barwach. Klimat i elementy obrazu odwołują się do tytułu, jest to przedstawienie pewnego rytuału, w wyniku którego powstał ten krajobraz. Kolejnym, który przykuł moją uwagę, jest obraz Decayed little planet (2018 r., olej na płótnie, 150x150 cm). W tym przypadku artysta rozszerzył kreację z fragmentu natury do całej planety, której zepsucie przedstawione jest poprzez przewagę przedmiotów plastikowych lub przypominających śmieci w towarzystwie niewielkiej ilości flory. Jest to prawdopodobnie sprzeciw artysty wobec wyniszczania naszej planety i mroczna wizja przyszłości. Istotnym dziełem z tego okresu jest King (2018 r., olej na płótnie, 150x150 cm), który jest preludium i zapowiedzią serii Golem. Widać tu próbę stworzenia portretu z martwej natury, który jest jeszcze dość uproszczony.
Marcin Zawicki określił serię Golem z 2020 roku jako podsumowanie jego dotychczasowych działań twórczych i połączenie wątków występujących w innych seriach i obrazach. Słowo golem oznacza postać sztucznie powołaną do życia przez człowieka, co w kontekście tego cyklu odwołuje się nie tylko do tematyki obrazów, ale także do procesu twórczego, którego poznanie dopełnia zrozumienie relacji materii z obrazem. Artysta wykorzystuje w serii Golem elementy świata realnego- rośliny, fragmenty tkanin i ubrania, części ciała człowieka czy nawet całe krajobrazy i przeplata je z organicznymi, często nie określonymi formami z pogranicza abstrakcji. Artysta manipuluje kolorem i materią i próbuje zapanować nad przypadkowymi gestami do momentu, kiedy finalnie wykreuje z nieuporządkowanych, chaotycznych form klarowne przedstawienia, które mogą uchodzić za wynik precyzyjnego planu. W ten sposób tworzy niemal surrealistyczne, ponieważ nie w wyniku działania podświadomości a raczej zaplanowanego przypadku, malarstwo na skraju portretu (gatunkowo) i martwej natury (morfologicznie). Sam artysta porównuje swoją serię do twórczości Giuseppe Arcimboldo, który tworzył ekscentryczne portrety i kompozycje figuralne o treści rodzajowej lub alegorycznej, na które składały się elementy martwej natury. Niesamowita gra kolorem, wykorzystanie silnie nasyconych, jaskrawych i kontrastujących barw oraz opracowanie faktury obiektów na wzór istniejących materii sprawia, że widz jest skłonny uwierzyć w to, że takie formy występują w naturze, która sama nieraz zaskakuje nas tym, co potrafi stworzyć. Można więc stwierdzić, że malarstwo Marcina Zawickiego polega na stworzeniu iluzji. Operuje on formami nieznanymi, w pełni autorskimi i umieszcza je w znanym przez wszystkich środowisku naturalnym. W ten sposób artysta ożywia tytułowe Golemy. Iluzja ta szczególnie widoczna jest w obrazie zatytułowanym Totem (2020 r., olej na płótnie, 220x180cm), gdzie formy organicznej abstrakcji do złudzenia przypominają grzyby i kwiaty umieszczone między skałami, mchem i drzewami. Wrażenie realności tego krajobrazu mija po chwili analizy, a widz zaskoczony jest tym, jak dał się nabrać. Najciekawszym obrazem z tej serii jest Study of the golem II (2019 r., akryl i olej na płótnie, 60x60 cm). Jest to postać, która stara się naśladować człowieka, umieszczona na neutralnym tle. Tułów złożony jest z nie określonych elementów, ale można odczytać że jest to jakiś rodzaj ubrania, konkretnie marynarka lub kurtka. Po prawej stronie znajduje się rozmazana forma mająca być ręką, w której golem trzyma prawdopodobnie pałke wodną. Elementem najbardziej przyciągającym wzrok jest sama głowa golema- wygładzona pomarańczowa twarz bez żadnych rysów oblepiona jest gliną na wzór mitów o powstaniu człowieka.
Wystawa poświęcona serii Golem w Państwowym Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie, która odbyła się w okresie od 11 sierpnia do 24 października 2021 roku, składała się nie tylko z obrazów, ale i makiet, martwych natur i pojedynczych obiektów, które posłużyły artyście podczas tworzenia cyklu. W ten sposób Marcin Zawicki ożywił nie tylko swoje Golemy, ale także przestrzeń galerii, tworząc w niej świat przedstawiany na obrazach.
Marcin Zawicki poprzez różne formy wyrazu artystycznego odkrywa i reinterpretuje temat kreacji, relacji człowieka z naturą i metafizyki. Jego sztuka stanowi nieustanne poszukiwanie znaczenia życia i stworzenia, a eksploracja formy, koloru i materii są kluczowym narzędziem w tym procesie. Zaskakujące połączenia różnych elementów stają się manifestacją artystycznej wyobraźni, której celem jest ukazanie wizji światów artysty. Zawicki nie boi się łączyć abstrakcji z elementami rzeczywistymi, organicznymi formami z fragmentami codziennego życia, tworząc niezwykłe kompozycje, które prowokują wyobraźnię i skłaniają do refleksji nad istotą życia. Obrazy ukazują nie tylko indywidualne spojrzenie artysty na tematy uniwersalne, ale również stanowią zaproszenie do dialogu z widzem, zachęcając go do własnych refleksji nad miejscem człowieka w przyrodzie i nad tajemnicą samego istnienia. Jego dzieła stają się obszarami, gdzie granice między abstrakcją a rzeczywistością, między naturą a kreacją artystyczną zacierają się i tworzą przekonujące dla odbiorcy przedstawienia, które wciągają w świat stworzony przez artystę
Emilia Klat
Homoiomerie: untitled, 2016, oil on canvas, 100 X 100 cm; untitled, 2015, oil on canvas, 150 X 130 cm; untitled, 2015, oil on canvas, 120 X 120 cm; untitled, 2016, oil on canvas, 100 X 150 cm
Dies Irae: untitled, oil on canvas, 90 x 70 cm, 2017; untitled, oil on canvas, 120 x 120 cm, 2018; untitled, oil on canvas, 120 x 160 cm, 2017; Soviet experiment, oil on canvas, 180 x 130 cm, 2017
Decayed little planet, oil on canvas, 150 x 150cm, 2018
Sabbath, oil nad acryliv on canvas, 190 x 150cm, 2019
King, oil on canvas, 150 x 150cm, 2018
Golem: totem, 220x180cm, oil on canvas, 2020; Golem (in the mountains), acrylic and oil on canvas, 220x180cm, 2020; Changeling, acrylic and oil on canvas,150x150cm, 2020; Study of the golem I, arylic and oil on canvas, 60x50cm, 2019; Study of the golem IV, arylic and oil on canvas, 100x80cm, 2019; Study of the golem II, acrylic and oil on canvas, 60x60cm, 2019
Zdjęcia: http://zawicki.eu/