Wszyscy nosimy w sobie rany przeszłości
Nasza wewnętrzna zdolność do radzenia sobie z trudnościami to wypieranie i zapominanie o wyrządzonej nam krzywdzie. Dzięki takiej zależności i zdolności nasi przodkowie potrafili przetrwać, a jednocześnie przekazać taką informację kolejnym pokoleniom. Przedstawienie podobnych rzeczy opierało się też na przekazie graficznym, zewnętrznym. Obraz i wizualizacja zagrożenia najbardziej miała przestrzec przed czymś złym. Jedna z możliwych form przekazu wizualnego opiera się właśnie o rysunek, grafikę, czy inne formy warsztatowe. Każdy z nas potrafi przekazać swoje emocje poprzez graficzny wyraz. Ale czy potrafimy w zupełności zamknąć swoje emocje w obrazie?
W pierwszej części wspominam o emocjach, ponieważ bardzo budzą się one przy obserwacji i analizie Dyplomu Artystycznego Agnieszki Dziewy, w Galerii Forum WSzP UMK w Toruniu. Dyplom, o nazwie “00000” w technice litografii był tworzony pod promotorstwem prof. Piotra Gojowego. Opiekun części uzupełniającej to dr hab. Witold Pochylski, prof. UMK, a recenzentem dyplomu artystycznego był dr hab. Tomasz Barczyk, prof. UMK. Obrona dyplomu miała miejsce 18 listopada 2020 roku (środa), o godzinie 11.00. Przewodniczącym był dr hab. Marek Zajko, prof. UMK. Według opisu swoich prac, artystka chciała przedstawić za pomocą asfaltu, przedruku i tuszu historię zamordowanych ludzi w obozie Stutthof i Auschwitz.
Cytując:
Od zawsze interesował mnie portret i anatomia człowieka. Rysunek sprawiał mi ogromną przyjemność. Litografia, a przede wszystkim asfalt, dawały mi możliwość eksperymentowania z formą wyrazu. W pewnym momencie, w trakcie szukania inspiracji, natrafiłam na portrety wykonywane więźniom obozów koncentracyjnych. Wtedy to właśnie zrodził się pomysł na pierwsze prace, a w późniejszym czasie na dyplom. Początkowo były to same portrety, z czasem prace zyskiwały na symbolice. Przestało interesować mnie przerysowywanie portretu ze zdjęcia. W trakcie przeszukiwania archiwów w Stutthof i Auschwitz natrafiałam na fotografie i dokumenty zarówno w stanie idealnym, jak i na te zniszczone ogniem i wodą. To wszystko stało się inspiracją do prezentowanego przeze mnie dyplomu artystycznego. Pamięć o wydarzeniach i tych ludziach zaciera się, ulatnia oraz ulega zakłamaniu. Ofiary są utożsamiane z katami, a ostatecznie ludzie zostają tylko liczbą w statystyce. Ofiary II Wojny Światowej w samej tylko Polsce to 6 mln. Prawie 5,5 mln to uśmierceni wskutek terroru okupanta, w tym ponad 3,5 mln to zamordowani w obozach koncentracyjnych, gettach i egzekucjach.
W swojej pracy korzystałam głównie z asfaltu, a także tuszu i przedruku.
Część uzupełniająca: Z mroku - 10 stanów umysłu Wzbogacona dodatkowym, 8-letnim doświadczeniem życiowym, podjęłam się tematu cierpienia człowieka. Część uzupełniająca dyplomu jest nawiązaniem do części głównej. Puszczam oko do asfaltu wydobywając swoje postacie z ciemności i zamykając w “ramie”. 10 rysunków węglem przedstawia w jak różny sposób można cierpieć. Cierpienie to mroczna strona naszego istnienia. Istnienia cierpienia nie chcemy widzieć, lepiej żeby pozostało w ukryciu. Gdy sami cierpimy, wolimy o tym nie mówić. Gdy cierpią inni, staramy się tego nie dostrzegać. Cierpimy moralnie, w chorobie, ze straty, z zazdrości, przez kogoś lub z powodu wojny. Każdy z nas cierpi na swój sposób.
Dyplom Agnieszki Dziewy jest poruszający. Dotyka coś bardzo delikatnego w nas samych, a jednocześnie w historii nas wszystkich. Ludzki dramat, na którym opiera się praca artystki otwiera zupełnie nowe widzenie aresztantów obozowych.
W dwóch dziełach artystka przedstawiła drzewo genealogiczne wykonane z innym zamysłem, niż zazwyczaj je widzimy. Na wydruku jest przedstawiony oprawca – niezidentyfikowany oficer niemiecki – a wokół umieszczony jest zbiór małych zdjęć ofiar, prawdopodobnie przez niego zabitych.
Portret starszego mężczyzny przedrukowany w trzech różnych wersjach. Pierwsza, czarno-biała: sugerująca, że dana osoba jest następna w kolejce do stracenia lub złapania do obozu. Portret obok (wydruk na szarym papierze) wskazuje, że bohater jest już w miejscu, gdzie jego historia dobiegnie końca. Ostatnia praca ma podobny charakter. Odbitki są tu podwojone, a na nich widnieje czerwony znak zintegrowania człowieka.
Kolejne pozycje to przedruki lub odbitki portretów pozostałych ofiar Holocaustu. Niektóre z grafik są zajęte ogniem, zalane czarną cieczą czy wodą. Dzieci, osoby w wieku nastoletnim, dorosłe. Na portretach smutku, strachu i niewyobrażalnej masakry światowej widać, że wiek nie ma znaczenia. Śmierć może dotknąć każdego z nas, a forma z jakiej ona wynika może być mniej lub bardziej drastyczna.
Dyplomem uzupełniającym było 10 stanów umysłu. Jest to zbiór 10 przedstawień ludzkich portretów, w różnych stanach emocjonalnych. W tym miejscu zwróciłam szczególną uwagę na portrety kobiece. Czerwień, która w większości odznacza się, a jednocześnie intensywnie przełamuje i kontrastuje z czernią węgla, z którego portrety są wykonane. W zbiorze znajduje się jedna grafika, przedstawiająca kobietę z zakrwawioną odzieżą w okolicach pasa i miednicy. W mocny sposób widzę tu nawiązania do ostatnich burzliwych chwil w polskiej polityce – strajków kobiet oraz wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Jednocześnie jest to wymowna forma przedstawienia rodzaju cierpienia kobiety po stracie swojego dziecka, lub po gwałcie. Drugim przykuwającym uwagę portretem jest kobieta podłączona do aparatury, którą ma na głowie. Nieobecny wzrok bohaterki w punkt oddaje to, z czym zmaga się wewnętrznie.
Przedstawienie mężczyzny podczas tortur. Przypięto mu do sutków dwa czerwone kable, przez które płynie prąd. Mimika mężczyzny i wykręcona dłoń pokazuje jak ogromne cierpienie przeżywa.
Inną formą zamknięcia przykrych emocji w sztukę jest portret dwóch kobiet, stojących tyłem do siebie. Kobieta tęższych rozmiarów przytula się do chudszej, co dogłębnie przedstawia konflikt między ideami piękna w dzisiejszych czasach.
Na czterech ostatnich wizualizacjach cierpienia widzimy: postaci, które mają zasłonięte głowy czerwoną tkaniną; na innej grafice szał mężczyzny, który odchodzi od zmysłów. Ręce wychodzące z ciemności i przeraźliwe wołanie o pomoc, które nigdy nie zostanie usłyszane. Portret bezwładnej kobiety, której pierś wyłania się z czerwonego stanika pokazuje bezradność i pozostawienie samej sobie. Ostatni obraz pokazuje pewne ekstatyczne wygięcie kobiety i mężczyzny podczas aktu seksualnego, który nie zawsze musi być przyjemny.
Melancholijny obraz rzeczywistości przez oczy Agnieszki Dziewy. Uważam, że takie tematy są ważne, bo czasami kontrowersyjne i jednocześnie prawdziwe – a prawdy potrzebujemy. Każdy z nas boi się prawdy. Nie jest ona dla nas czasami wygodna. Otwiera oczy. Daje olśnienia. Przełamuje pewien impas. Prawda boli. Dla niektórych też jest cierpieniem. Jednak ważne, żeby w niej żyć.
Studia są etapem poznawania siebie i innych. Zobaczenia siebie w siatce społecznej i nauczenia się tego, jak wygląda system, w którym przyjdzie nam żyć w dorosłości. Każdy dzień i każda wykonana praca przybliża nas do celu, którym jest ostateczna wystawa naszych prac, czyli obrona dyplomu.
Dzisiaj przyjrzeliśmy się pracy dyplomowej bardzo interesującej osoby – mgr Agnieszki Dziewy.
Maja Odważny
Tekst powstał na potrzeby strony internetowej “Teka Krytyka” Koła Naukowego Studentów Krytyki Artystycznej.
Bibliografia:
-
Post na stronie, Grafika UMK, [https://www.facebook.com/grafikaumk/posts/3575826112484318], dostęp [23.11.2020]
-
Post na stronie, Grafika UMK, [https://www.facebook.com/grafikaumk/posts/3575048899228706,] dostęp [23.11.2020]
-
Post na stronie, Grafika UMK, [https://www.facebook.com/grafikaumk/posts/3575161389217457], dostęp [23.11.2020]